January 8, 2009

Wreszcie Iran, ale z buta

Po naszych kurdyjskich przygodach postanowilismy, ze auto i wiekszosc bagazy (w sumie okolo 3 ton rzeczy) zostaje w Turcji. Mozna powiedziec zdecydowalismy sie na opcje travelling light i pozbawieni pletw, sprzetu kampingowego i Monopola przekroczylismy granicę turecko-iranską z buta.

Ta wizyta na terminalu granicznym w Esendere-Sero byla o wiele milsza. Na kazdym kroku spotykalismy znane twarze i z wszystkimi wylewnie sie witalismy. Byli celnicy, z ktorymi negocjowalismy wjazd do Iranu bez carnetto de pasage, byli urzednicy sluzb paszportowych, ktorzy anulowali nam pierwsza wizyte w Iranie (aby nasze wizy nie stracily waznosci), byli zwyczajni straznicy, ktorzy przepychali z nami auto, byli mechanicy, ktorzy swego czasu urzyczyli nam palnika do podgrzewania baku oraz tirowcy, od ktorych kupowalismy lepszy (niezamarzajacy) disel.

Jeden etap podrozy sie skonczyl, nowy zaczal.

(text by Pablo & fl)



No comments:

Post a Comment