January 9, 2009

Esencja szyickiej religijnosci

Jednym z najwazniejszych swiat religijnych w kalendarzu szyickim jest Ashura, dzien upamnietniajacy meczenska smierc Husseina w bitwie pod Karbala. Z racji na wyjatkowy przebieg tych uroczystoci, kiedy to wierni maszerujac w pochodach zalobnych biczuja sie do krwi, zdjecia z tego wydarzenia czesto pojawiaja sie w swiatowych mediach. W Iranie, dzien ten jest swietem narodowym, wolnym od pracy, a wedlug wielu osob obchody Ashury swietnie wpisuja sie w mentalnosci i kulture perska.

Niestety za sprawa problemow z samochodem dzien Ashury, zamiast w Iranie, spedzilismy na bezdrozach tureckiego Kurdystanu. Kiedy wreszcie dotarlismy do Republiki Islamskiej przekonani, iz wszystkie ciekawe obchody religijne nas ominely, przypadkiem na bazarze teheranskim natrafilismy na marsze zalobne upamietniajace smierc Husseina. Jak sie pozniej okazalo, dzien Ashury jest jedynie kulminacja calego miesiaca wydarzen religijnych zwiazanych z bitwa pod Karbala.

Przez glowny pasaz na bazarze Teheranskim przechodzily kolejno grupy wiernych, prawdopodobnie zwiazane z roznymi meczetami, powtarzajac ten sam rytual. Na poczatku, osoba przewodzaca uroczystosci zawodzacym glosem opowiadala meczenska historie Husseina. Mowca regularnie przerywal, aby tlum mogl dac glosny wyraz swojemu zalowi. Czasami, w dramatycznych momentach historii, sam zanosil sie placzem. W ten oto sposob, uwaznie wsluchujac sie w historie meczenstwa i szlochajac na przemian tlum stopniowo wchodzil w trans. Na tym etapie, wszyscy mieli skupione, przepelnione smutkiem twarze, a wiekszosc osob lzy w oczach.
W pewnym momencie, jak gdyby przelala sie ostatnia kropla goryczy, w rytm okrzykow upamietniajacych smierc Husseina zgodnie z dokladnie wszystkim znanym ukladem tlum zaczynal bic sie w piersi i powoli przesuwac na przod. Po pietnastu minutach w tym samym miejscu pojawiala sie kolejna grupa zaczynajaca rytual od poczatku.

Calosci towarzyszyla specjalna, swiateczna atmosfera. Wszystkie sklepiki i stragany byly zamkniete, ale przy pasazu mozna bylo sie zaopatrzyc w filizanke herbaty, badz jakas mala przekaske. W okolicach glownego meczetu rozdawano jedzenie. Byly ziemniani, koresh z ryzem, a nawet banany. Dobrze sie zlozylo, gdyz nic nie jedlismy przez caly dzien, chociaz obserwujac uroczystosci nikt nie smial narzekac na glod.

(text by fl)






























No comments:

Post a Comment