January 11, 2009

Skiing trip to the 60s

Na poludnie od Teheranu rozciaga sie pustynia, wiec nie wszyscy zdaja sobie sprawe, ze niecale dwie godziny drogi na polnoc, w gorach Albroz, mozna dobrze pojezdzic na nartach. Na nasza decyzje o udaniu sie do jednego z iranskich kurortow narciarskich zlozyla sie chec oddania sie bialemu szalenstwu, jak rowniez komentarz w naszym przewodniku opisujacy Dizin i Shemshak jako jedne z najbardziej liberalnych miejsc w Republice Islamskiej.

Wypad na narty okazal sie prawdziwa podroza w czasie. Na miejscu panowala atmosfera niczym z lat 60-tych. Infrastruktura narciarska w Iranie w wiekszosci pamieta jeszcze czasy ostatniego szacha i tak, na przyklad, glownymi wyciagami w Dizin sa przynajmniej 40-letnie gondle, ktore wygladaja jak stare, czerwone puszki i na pierwszy rzut oka troche strach nimi jezdzic. Oczywiscie, gondole trzeba zamykac samemu od srodka, ale poniewaz sa tak male, ze snowbordy ledwo do nich wchodza, najczesciej zostawia sie je uchylone, pozwalajac desce wystawac przez szpary.

W kazdym wagoniku znajduje sie tabliczka przypominajaca o tym, ze na stoku obowiazuje stroj muzulmanski. Jednak na nartach mezczyzni tez sa najczesciej zakutani w czapki i gogle, wiec pomimo ograniczen formalnie obowiazujacych tylko kobiety mozna odniesc wrazenie, ze w kurorcie panuje rownouprawnienie plci.

Starym wyciagom w wiekszosci towarzysza stare, nieprofilowane narty. Tylko nieliczni szczesciarze, a raczej najbogatsi mieszkancy Teheranu, ktorzy szlify narciarskie zdobywali gdzies w Europie, moga sie pochwalic para nart carvingowych.

Na zachodznie na rowni z infrastruktura narciarska wazna jest oferta rozrywkowa kurortu zbiorczo pojmowana jako apres-ski. Niestety w Dizin apres-ski ogranicza sie do herbaty z mieta i cichej muzyki instrumentalnej w tle.

(text by fl)

No comments:

Post a Comment